Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że uwielbiam ciuchy. I buty. I torebki. I... Nieważne. Ważne jest to, że kiedy zobaczę na ulicy, w kawiarni, w pracy ładnie ubraną kobietę, po prostu podchodzę do niej i jej to mówię. Tak też było pewnego wieczoru w jednym z łódzkich klubów, w którym zobaczyłam dziewczynę w cudownej, miętowej, wielowarstwowej spódnicy tiulowej. Zakochałam się w tej kiecce i od tej pory chodziła mi po głowie myśl uszycia takiej. Jednak w moim przypadku od planu do jego realizacji musi trochę minąć. ;)
Na szczęście w marcu nadarzyła się okazja - wieczór panieński mojej koleżanki. Miałyśmy się wszystkie ubrać w stylu Pin-up girls. Od razu wiedziałam, co włożę. Kupiłam materiał w niedawno odkrytej przeze mnie hurtowni tkanin (kosztował 5 zł za metr!) i usiadłam do maszyny. Po dwóch popołudniach moja imprezowa spódnica była gotowa. Bardzo spodobała się koleżankom, z czego byłam niezwykle dumna. A teraz, po ponad pół roku ukrywania jej, postanowiłam pokazać ją światu, czyli Wam, Drodzy Czytelnicy i Oglądacze.
Dość tego przydługiego wstępu. Oto czarna tiulowa spódnica na wieczór panieński. Ta daaam:
Spódnica ma pięć warstw tiulu plus jedną warstwę podszewki. Tiulowe warstwy nie są jednak pełne - uznałam, że mniej materiału przy pasku nie będzie mnie pogrubiać (bo trzeba przyznać, że pięciowarstwowa spódnica z dość sztywnego materiału jest naprawdę dość obszerna) ;) Od paska odchodzą zatem tylko dwie warstwy tiulu, pozostałe zaś przyszyte są niżej, do podszewki.
Do spódniczki doszyłam pasek z szerokiej gumy - właśnie taki, jak lubię. Zrobiłam sobie też nawet taki pasek z czarnej, szerokiej gumy i wkładam go często do sukienek i tunik (kiedyś Wam go pokażę). Świetnie podkreśla talię!
Na zakończenie jeszcze kilka fotek z sesji zdjęciowej, wykonanej na Karolewie, tuż przed oddaniem do użytku wyczekiwanej przez łodzian trasy W-Z. :)
I jeszcze jedno zdjęcie sprzed fantastycznego wieczoru panieńskiego:
Przed wieczorem panieńskim, fot. Braciszek |
PS. Pozdrowienia dla Panny Młodej, która już od paru miesięcy jest stateczną małżonką.
Spódnica: Salamandra Plamista
Modelka: Salamandra Plamista
Zdjęcia: P.W.
Super spódniczka, super modelka :)
OdpowiedzUsuńspódnica wyszła bosko :) oj brakowało mi tu Ciebie ! tak dawno nic nie dodawałaś, mam nadzieję, że wróciłaś na dłużej, niż na jeden post !:)
OdpowiedzUsuńSpódnica bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńSzukam tiulu na spódnicę dla pewnej młodej damy, gdzie kupowałaś swój tiul. bo cenę ma bardzo przyjemną.
Pozdrawiam,
Iwona
Koło Ronda Solidarności, w podwórzu jest bardzo fajna hurtownia. Jest trochę schowana, więc trudno ją znaleźć. Ale chyba na bramie wisi plakat z informacją.
UsuńO bywam w tej okolicy prawie codziennie muszę się rozejrzeć, może ja znajdę.
UsuńDziękuję, Iwona
Przepiękna spódniczka, sama o takiej marzę i nie mogę takiej nigdzie dorwać za dość przyzwoitą cenę, chyba skuszę się w końcu na samoróbkę :D
OdpowiedzUsuńFajna stylizacja na wieczór panieński :)
I ten tiul za 5 zł aż zachęca :D
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym tworzeniu :)
http://ellalithcapricorn.blogspot.com/
Na pewno warto pokusić się o samodzielne uszycie. Po pierwsze masz fajny ciuch za dobrą cenę, a po drugie - wielką satysfakcję. :)
UsuńCzy ta hurtownia jeszcze istnieje??:-)
OdpowiedzUsuńChyba tak. Dawno tam nie byłam, ale nie słyszałam, żeby padła. :)
UsuńNo ciekawa spódnica, ciekawa. A jak myślisz taki. model się sprawdzi na wieczorze panieńskim?
OdpowiedzUsuń