Mała spódniczka dla małej dziewczynki

Okazje, promocje, wyprzedaże. Chyba na każdego te hasła działają podobnie. O ile w sklepach odzieżowych jestem twarda i nie ulegam ich urokowi, o tyle podczas kupowania tkanin i dodatków pasmanteryjnych czasem mi się to nie udaje. "Oj, po tak okazyjnej cenie można kupić więcej.", "Na pewno się kiedyś przyda.", "Kosztuje tylko X złotych. Kupię. Później wymyślę, co z tego uszyję." - powtarzam sobie podczas zakupów. Takim oto sposobem staję się często posiadaczką kawałków tkanin, z którymi nie bardzo wiadomo, co zrobić. Bo za małe, bo za wąskie, bo kolor nie ten, bo coś tam... Ciekawe, czy tylko ja tak mam. :)
Dla ostatniego z moich nadprogramowych zakupów, kawałka koralowego szyfonu, który został mi po asymetrycznej spódnicy (można ją obejrzeć tutaj), szybko jednak wymyśliłam zastosowanie. Uszyłam z niego letnią spódniczkę dla pewnej uroczej, małej damy.  


 spódniczka dla małej dziewczynki


Spódniczka miała być bombką, ale spod szyfonowej warstwy widać było każdy szew i każdy ścieg, co niekoniecznie upiększało całość. Dlatego też ostatecznie została wersja bez bombki. Cóż, może następnym razem...

Spod warstwy szyfonu prześwituje jasnobeżowa pasiasta podszewka, która urozmaica jednobarwny ciuszek. Jak widać na zdjęciu, spódniczka ma pasek z gumką (ok 3 cm). 

Ubranko chyba przypadło do gustu małej modelce, gdyż chętnie w nim paradowała i pozowała do zdjęć. Myślę jednak, że jej zdaniem, kolor spódniczki mógłby być bardziej różowy. ;)

spódniczka dla małej dziewczynki


Jeszcze kilka słów o stylizacji, która, choć trochę przypadkowa (bo nieroztropna ciotka uszyła tylko spódniczkę ;)), doskonale współgra ukwieconym, wakacyjnym, kolorowym tłem fotografii. (Tak się tłumaczę. ;))

Szycie tego ubranka sprawiło mi wiele radości. O wiele więcej niż tworzenie "dorosłych" ciuchów. Chyba zaczyna się we mnie budzić instynkt macierzyński... Hmmm...

Komentarze

  1. Nie tylko Ty tak masz! ja też mam mnóstwo skrawków, z którymi nie wiadomo co zrobić, ale na pewno szkoda ich wyrzucić, więc to wszystko magazynuję, bo w końcu na coś się przyda i znajdzie zastosowanie :) ja najczęściej zużywam takie materiały na różnego rodzaju dodatki, więc nic się nie zmarnuje :D
    A modelka wcale nie taka mała, bo paznokcie ma już zrobione :D
    Spódniczka ładna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wychodzę z podobnego założenia. Tylko kiedyś może mi braknąć na wszystko miejsca. :D
      Modelka ma iść w tym roku do przedszkola, więc rzeczywiście już taka mała nie jest. A paznokcie muszą być zrobione, jak przystało na zadbaną kobietę. ;)

      Usuń
  2. Ja mam tego ze 4 duże pudła^^ i ze dwa na strychu po babci, najwidoczniej ona też kupowała na przydasię:-) Spódnica super, ja bym do niej uszyła jeszcze górę z tej podszewki, też na "przydasia"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podszewki niestety już nie ma, ale mam jeszcze dużo innych "przydasię" do wykorzystania (2 reklamówki. Nie wiem, skąd tyle się tego wzięło:)). Bardzo mi się podoba słówko "przydasię". Piękny neologizm. :D

      Usuń
  3. Naprawdę fajna. I świetnie szyjesz. Jesteś zawodową krawcową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje pytanie jest najmilszym komplementem, jaki może usłyszeć krawcowa-amatorka! :) Dziękuję! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz. ♥ Zapraszam ponownie!