Dziś ostatnia część dżinsowej trylogii.
Twórczym akcentem spodenek jest naszyta z przodu łatka, którą wycięłam z odciętej nogawki dżinsów (żeby nie było, że tylko sieję zniszczenie ;)). Łatkę przyszyłam ściegiem zygzakowym, a jej brzegi trochę postrzępiłam.
Tym razem pod nożyce trafiły wykopane z dna szafy dżinsy mojej młodszej siostry. Tu i ówdzie były już trochę poprzecierane, miały nawet jedną, całkiem sporą dziurę. Uznałam, że te mankamenty można uznać za zaczątek dżinsowego DIY. W ten sposób narodził się pomysł na recykling poprzez destrukcję. :)
Obcięłam więc nogawki, ich brzegi postrzępiłam, a z tylnych kieszeni odprułam kilka ozdobnych pasków materiału. Pozbyłam się również cekinów, które były naszyte przy przednich kieszeniach, a które, moim zdaniem, zupełnie do spodni nie pasowały. Zrobiłam też w dżinsach kilka dodatkowych dziur.
Tak oto powstały moje pierwsze (i pewnie ostatnie, bo nie jestem fanką takiego stylu) rockowe szorty.
Na zakończenie jeszcze kilka fotek na żywym stworzeniu.
Szorty: Salamandra Plamista
Modelka: Salamandra Plamista
Zdjęcia: T.O. i Salamandra Plamista
Fajne wszystkie wyszły: D
OdpowiedzUsuńZ takimi nogami to tylko śmigać w szortach!!!Gatki fajne!
OdpowiedzUsuń